poniedziałek, 4 maja 2015

HI, I'M CLAUDIA - POZNAJ MNIE LEPIEJ

Cześć. Wiele osób interesuję się moją osobą, dlatego postanowiłam napisać coś więcej na swój temat. Na pewno wiecie, że mam na imię Klaudia (choć od dłuższego czasu większość zwraca się do mnie Klaudyna) i od pełnoletności dzieli mnie już tylko kilka miesięcy. Urodziny mam 1 września, lecz impreza urodzinowa odbędzie się cztery dni później, bo właśnie wtedy wypada sobota. Po skończeniu gimnazjum w Przegini na dalszą edukację wybrałam ZS nr. 3 w Olkuszu. Obecnie uczę się tam już drugi rok na profilu technik-informatyk. Na tenże profil wybiera się jakby nie patrzeć mało dziewcząt (choć z roku na rok jest coraz lepiej), więc w swojej klasie jestem jedyną dziewczyną wraz z 28 chłopcami. Mam rodzeństwo, a dokładniej jedną siostrę Wiktorię, która jest 5 lat młodsza. Od 8 marca 2013 roku jetem w związku. Mam kochanego chłopaka Patryka, który jest dwa lata starszy. Mimo, że dzieli nas około 25 kilometrów, to nadal jesteśmy razem i z dnia na dzień jest coraz lepiej. Mam też kilka "starych", dobrych przyjaciółek z gimnazjum: Olę, Ulę, Monię i Klaudię (z Anitą i Tomkiem kontakt mam już słabszy w porównaniu do kiedyś) + jedną z całkiem innego otoczenia, że tak to nazwę - Andżę. Niestety po gimnazjum wiele znajomości się rozpadło, albo w pewnym sensie zmniejszył mi się kontakt, poprzez wybranie innych szkół. Na szczęście w tym roku będzie dość sporo imprez, na których będą owe osoby, a więc sporo okazji do pogadania, potańczenia, jak i po prostu pobycia z tymi ludźmi.


Ogólne informacje już napisałam, teraz przejdę do opisu mojego charakteru. Tutaj będzie dosyć ciężko. Sami pewnie wiecie, że łatwo jest oceniać, opisywać innych, a najtrudniej siebie. Z reguły jestem miłą, skromną i kulturalną dziewczyną, choć wiadomo, jak każda, mam czasem swoje humorki i 'widzi mi się'. Staram się jak najmniej przeklinać, choć czasem po prostu emocje biorą górę. Jestem dość emocjonalna i empatyczna. Często próbuję jakoś pomóc, doradzić, czy też poradzić innym osobom. Jeśli kogoś nie znam zazwyczaj wydaję się być nieśmiała i małomówna, ale z czasem pokazuję swoje prawdziwe 'ja'. Tak naprawdę jestem bardzo gadatliwą, wygadaną osobą (w pozytywnym sensie tego słowa), otwartą na ludzi i nowe znajomości, a przy tym pewną siebie, choć to zależy od sytuacji. Jestem typem zazdrośnicy, a zwłaszcza jeśli chodzi tu o mojego chłopaka. W sumie nie potrafię się jednoznacznie opisać, ponieważ wszystko zależy od dnia. Raz jestem bardzo opanowana, cicha, spokojna i uśmiechnięta, czasem zamyślona, z głową w chmurach, jeszcze innym razem smutna, zamknięta w sobie i wstydliwa, a niekiedy wybuchowa, tryskająca życiem, zakręcona, szczęśliwa i uśmiechnięta. Wydaje mi się, że mam poczucie humoru. Często się śmieję, opowiem coś śmiesznego, jak i walnę jakiegoś betona, czy suchara. Na pewno z roku na rok robię się coraz bardziej szczera, choć czasem mam z tym problemy, jeśli kogoś lubię i nie chcę tej osoby zranić (osoby są różne i różnie reagują). Nie powinno się opisywać słabości, ale jest nią u mnie wrażliwość. Jeśli ktoś na przykład 'hejtuje' mnie w internecie z anonima, nawet nie potrafi i boi się pokazać kim jest, to ja taką osobę totalnie zlewam, i tłumacze to sobie, że mi po prostu zazdrości. Całkiem inna sytuacja ma się, gdy ktoś z moich bliskich, lub osób, na których mi zależy powie coś niemiłego, ale szczerego, to wtedy biorę to bardzo do siebie i się tym faktycznie przejmuję. Kolejną jest to, że jak sobie coś zaplanuję, a ktoś mi chce zmienić plany, bądź coś nie pójdzie po mojej myśli, to po prostu zamieniam się w wulkan z tryskającą lawą, po czym strzelam focha i idę spać. Mogę jeszcze dodać, że nie należę do osób cierpliwych. Gdy na coś czekam, po prostu szlag mnie trafia, bo chciałabym to już, teraz, w tym momencie i koniec kropka.

Bloga mam dokładnie od połowy wakacji 2014, lecz po prowadzeniu go przez około dziesięciu miesięcy, zaczęłam wszystko od nowa. Czytając swoje stare posty, zobaczyłam, że notki były niestaranne, niedokładne, nieestetyczne, choć wtedy wydawało mi się, że robię to super. Założyłam go, ponieważ strasznie lubię pisać tego typu rzeczy oraz sprawia mi to przyjemność, więc stwierdziłam, że prowadzenie tejże strony będzie dla mnie idealnym zajęciem. Jak widać, nie pomyliłam się, ponieważ ze zwykłej czynności stało się to moim hobby. Poza blogiem mam jeszcze kilka innych zainteresowań:

Pierwszym z nich jest muzyka. Muzyka towarzyszyła mi już od najmłodszych lat, a moje zdolności muzyczne rosły z każdym rokiem. Już jako mała dziewczynka znalazłam się w miejscowym zespole "Young Singers", który z czasem się rozrastał i zmienił nazwę na "Młodzieżowy zespół Mazureczek" - nazwa pochodzi od nazwiska naszego dyrygenta. W późniejszym czasie los chciał, że naszą wychowawczynią została Pani Aleksandra Babiuch, która uczyła właśnie muzyki i plastyki, tak więc już w pierwszej klasie zaraziła nas grą na flażoletach, a w późniejszym czasie na fletach prostych. Po Komunii Świętej zapisałam się do Pana Mariusza Mazura na naukę gry na keyboardzie, na którą także poświęciłam kilka dobrych lat. Następnym krokiem w moim życiu muzycznym było zawitanie w progi Państwowej Szkoły Muzycznej w Olkuszu, gdzie grałam na skrzypcach, a dodatkowym (i w sumie obowiązkowym) instrumentem było pianino. To chyba na tyle jeśli chodzi o moje zdolności muzyczne. Teraz przejdę do gatunków muzycznych. W sumie, gdyby się tak głębiej zastanowić, to słucham wszystkiego po trochu, ale średnio przepadam za metalem i rockiem (choć niektóre piosenki lubię). 

Drugim z nich jest fotografia. Mimo, że nie mam lustrzanki, ani żadnego lepszego aparatu (obecnie mam od 2-3 lat Fujifilm FinePix S4200), to uwielbiam robić zdjęcia, jak i być fotografowana. W sumie to było, i jest jedną z przyczyn założenia oraz prowadzenia dalej bloga. Każde zdjęcie niesie ze sobą jakieś wspomnienia. Patrząc na fotografie, możemy się przy nim na chwilę zatrzymać, pomyśleć i powspominać. Dlatego od niedawna robię bardzo dużo zdjęć nawet zwykłym aparatem w telefonie. Ponadto, gdy mamy sporo zdjęć możemy je fajnie wykorzystać do dekoracji pokoju (ściany, szafki, tablica korkowa..).


Kolejnym jest czytanie. Wszystko zaczęło się w gimnazjum, ponieważ w podstawówce bardzo unikałam książek. Może przeczytałam kilka krótszych lektur, ale tylko jedna zapadła mi w pamięć. Chodzi mi tutaj o "Dzieci z Bullerbyn", którą czytałam wspólnie z dwoma przyjaciółkami - Olą i Anitą - na zmianę (czytałyśmy na głos po kolei haha). Pewnego pięknego dnia postanowiłyśmy z Olą, że wypożyczymy coś ze szkolnej biblioteki (która nawiasem mówiąc była bardzo skromna..). Szukając książki kierowałyśmy się oczywiście tytułem oraz okładką. W moje ręce wpadła książka pt. "Po co mi chłopak?", a w Oli "Marzycielki". Po przeczytaniu kilku rozdziałów zaczęłyśmy sobie wzajemnie opowiadać, o czym jest nasza książka. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że obie mamy książkę tego samego autora, a co więcej, jedna pokrywa się z drugą (u mnie jest z perspektywy miejscowej dziewczyny, a u Oli z perspektywy dziewczyny, która przeprowadza się do miejsca tej pierwszej). Pierwszą poważną książką, którą przeczytałam z własnej woli i chciałam wiedzieć więcej i więcej była "Naznaczona" z cyklu "Dom Nocy". Zapewne nie przeczytałabym tej książki, jak i nie zaczęła, i nie polubiła czytać, gdyby nie Ola. W sumie to ona wciągnęła mnie w całe te książki, za co mogę jej podziękować. Po naznaczonej, byłam taka napalona na kolejne części, że po prostu musiałam je przeczytać (co tak naprawdę wiązało się z przeczytaniem dziesięciu kolejnych). Następną moją "lekturą" był popularny bestseller "50 Twarzy Greya", jak i dwa kolejne tomy. W zeszłe wakacje czytałam również sagę "Szeptem", składającą się z 4 części. Książkę poleciły mi dwie osoby, a mianowicie Wika i Ola. Ma ona bardzo przyjemną i zaskakującą fabułę. Gdy byliśmy w Chorwacji, miałam przy sobie 2 części i nawet Patryk skusił się sam z siebie na czytanie. Ola, jak zwykle namawia mnie na waxy i prawie zawsze wiąże się to z odwiedzeniem carrefoura. Tak więc kolejną przeczytaną książką na moim koncie była wyłapana na promocji w kerfie "Facet na telefon". My, jak to my zawsze patrzymy na okładki, dlatego po zobaczeniu nagiego faceta od razu zaczęłyśmy się ślinić i postanowiłyśmy kupić po jednej na głowę. Zafascynowane, nie zauważyłyśmy wielkiej liczby, która widniała na okładce i oznaczała drugi tom haha.. Niedawno zaczęłam jeszcze trylogię "Niezgodna", którą czytam do tej pory.

Teraz czas na sport. Może zacznę od treningów, a raczej ćwiczeń w domu. Niestety mam zbyt słabą wolę, aby ćwiczyć regularnie, lecz wydaje mi się, że nie potrzebuję nawet tych ćwiczeń, które wykonuję. Moja sylwetka jest w wystarczająco dobrej formie, ale zawsze może być lepiej, do czego właśnie dążę. Jeśli już ćwiczę, to robię ćwiczenia z youtube, głównie cardio (choć tu zalicza się wiele innych czynności, takich jak na przykład: rolki, skakanka, rower), albo coś na nogi, tyłek i brzuch. Ze sportów najbardziej lubię oglądać piłkę nożną, siatkówkę, piłkę ręczną oraz skoki. Od najmłodszych lat gram w tenisa stołowego, tzn. zaczęłam grać już w podstawówce, dlatego jest to dziedzina sportu, w której czuję się najpewniej ze wszystkich. Co do siły, jest ona u mnie na najniższym poziomie, dlatego nienawidzę grać w siatkówkę i ręczną - bardzo się wtedy denerwuję, że coś mi nie wychodzi. Jak każda dziewczyna lubię jeździć na rolkach, łyżwach, rowerze oraz chodzić na spacery. Średnio przepadam za bieganiem, ponieważ szybko się meczę (kiedyś miałam astmę, w sumie chyba dalej mam, więc to może ma coś z tym wspólnego). Moim ulubionym sportem jest piłka nożna. Opisuję ją na samym końcu, ponieważ chcę się tu najbardziej rozpisać. Od kilku dobrych lat kibicuję Wiśle Kraków, a od 2012 roku jeżdżę dopingować ją osobiście. Zawsze kupuję bilet na młyn, czyli sektor C i przeważnie jestem na C4, a konkretniej na dole po prawej stronie (patrząc z perspektywy murawy). Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się być na innym, ale kiedyś chciałabym obejrzeć mecz "na spokojnie" w sektorze E. Niestety nie byłam na żadnym wyjeździe, ale kiedyś na pewno to się zmieni. Moimi ulubionymi piłkarzami, którzy kiedyś grali w Wiśle byli: Maor Melikson, Czarek Wilk, Cwetan Genkow, Ivica Iliev i Sergei Pareiko. Aktualnie są nimi: SEMIR STILIĆ <3, Mariusz Stępiński, Michał Miśkiewicz, Arkadiusz Głowacki i Łukasz Garguła. Poza klubami, z którymi mamy sztamę (Śląsk, Lechia, Polonia i Unia) kibicuję jeszcze FC Barcelonie, choć nie śledzę już informacji o niej, ani nie oglądam meczów tak, jak kiedyś. Po prostu gdyby ktoś się mnie zapytał "za kim jesteś? Realem czy Barcą?", odpowiedziałabym twierdząco. Czasem zdarzy się, że zawitam na mecze swoich miejskich drużyn, takich jak: Promień Przeginia, jak i MGHKS Bolesław Bukowno.


Gdy byłam młodsza uwielbiałam grać w gry komputerowe. W sumie dalej mam ochotę ściągnąć jakąś gierkę oraz zacząć grać na nowo, ale wiem co by się z tym wiązało - wciągnięcie się, a co za tym idzie? wielka strata czasu, bo na pewno kilka godzin dziennie. Grałam w bardzo wiele gier, jak na dziewczynę i były to przeważnie gry typowe dla chłopaków. Zaczęło się już wcześnie w podstawówce, gdy zagrałam w "Tomb Raider" z mamą, a w późniejszym czasie w "Twierdzę" (Stronghold - 2001r.) z tatą, która strasznie mnie wciągnęła i bardzo mi się spodobała. W sumie kilka miesięcy temu pożyczyłam sobie ją od kolegi i na nowo rozpoczęłam grę. Niestety po kilkunastu poziomach zatrzymałam się i przestałam grać (wolę bronić zamku, niżeli atakować). Kolejną była dalsza część Twierdzy, czyli Krzyżowiec (Stronghold: Crousader - 2003r.), która tak samo, jak poprzednia wersja była świetna, a nawet lepsza. Czasem u kuzyna grałam w GTA, ale jakoś nigdy nie zainstalowałam jej u siebie. W Sims na pewno grał każdy, a na pewno każda dziewczyna, w tym także ja. Lubię również wyścigówki, dlatego super grą była dla mnie "Need for Speed" i inne podobne. W późniejszym czasie 'opętał' mnie Metin2. Grałam na PL'u (Deimos i kilka innych), jak i na wielu privach. Pamiętam, jak 2 razy nie poszłam do szkoły i to w dzień kobiet, bo miałam przepustki na v2, i musiałam expić cały czas.. ale bym zagrała jeszcze raz, eh. Jeśli chodzi o postacie w tej grze, to nie lubiłam sury (pewnie ze względu na okropny wygląd), dlatego nigdy nią nie grałam. Szamani też nie byli nigdy moimi głównymi postaciami, używałam ich jedynie do buffowania. Ninją natomiast grałam i daggerem, i archerem (z czego tym drugim grałam na PL'U, co jest dosyć trudne w zdobywaniu lvl), a co do wojów, to zawsze wybierałam mentala, choć w bodym podobała mi się strasznie aura miecza. Następna gra na moim koncie to Gothic 2, w którą również grałam przez dłuższy czas, a konkretniej aż do momentu gdy przeszłam jakiś poziom i wyskoczyli mi straszni ludzie w kapturach, zaczęli coś mówić, po czym brakło prądu i było ciemno, jak w *****. Na następny dzień gra była już odinstalowana przeze mnie. Przejdę do kolejnej, która uzależniła mnie podobnie, jak Metin2, a mianowicie LoL 'a (League of Legends). Może nie grałam najlepiej, ale sprawiała mi ona dużą przyjemność + te rozmowy na skype podczas gry. Najbardziej lubiłam postacie, które atakowały z dystansu/z odległości, niżeli te walczące w zwarciu. Postaciami takimi były np.: ashe, teemo, miss fortune, lux, caitlyn, soraka, varus oraz veigar. Przejdę teraz do gier przeglądarkowych, w które grałam będąc w podstawówce: Gladiatus, Wolni Farmerzy, Zielone Imprerium, MMO i wiele innych, których już nawet nie pamiętam. Ogólnie rzecz biorąc lubię gry strategiczne i zręcznościowe. Do tej pory jedyną grą, w którą gram nadal, jest gra logiczna Candy Crush Saga, gdzie mam już ponad 460 poziom.

Od niedawna 'uczę się gotować', dlatego gotowanie też może być jakiś moim zajęciem, które lubię. Uczę się gotować nie z przymusu, ale dlatego, że chciałabym umieć  zrobić podstawowe dania, które uwielbiam jeść. Takimi daniami są np.: kotlety schabowe/drobiowe, spaghetti (niestety nie lubię mięsa mielonego, dlatego daję to z kurczaka), kurczak w różnych sosach z ryżem, naleśniki, kopytka, omlet. Wymyśliłam, że zrobię kiedyś post z ulubionymi daniami i pokażę Wam, jak je przygotowuję.


CIEKAWOSTKI O MNIE:

- nie jem owoców od małego (jem jedynie arbuzy i poziomki)
- jestem osobą wierzącą 
- zasypiam i budzę się przy włączonym tv (zawsze jest to eska)
- jestem praworęczna
- moje trzecie imię to Julia
- nienawidzę zapachu mandarynek i pomarańczy
- moimi ulubionymi kolorami są: czarny, szary i biały
- nie przepadam za kolorem żółtym i pomarańczowym
- kiedyś bardzo lubiłam niebieski i czerwony, w sumie nadal nie potrafiłabym wybrać między tymi dwoma kolorami
- moja mama jest starsza ode mnie o 18 lat 
- jestem jedyną dziewczyną w klasie
- mam alergię na: roztocze, pierze, sierść kota, brzozy, pyłki traw
- wolę pozamiatać cały dom, niż zebrać śmieci na łopatkę
- nie mam mocnej głowy
- mam obsesję na punkcie czystych rąk
- nienawidzę, jak ktoś dotyka mnie brudnymi, tłustymi, mokrymi lub spoconymi dłońmi
- mam bardzo ograniczony jadłospis (mało co lubię jeść)
- ulubione fast foody to: kebaby, hot-dogi francuskie, zapiekanki i frytki
- nienawidzę wódki, czuję wręcz obrzydzenie na samą myśl o niej
- moje ulubione wina to różowe: Fresco i Carlo Rossi, ogólnie półsłodkie lub półwytrawne
- moje włosy przeszły metamorfozy od jasnego blondu (miałam takie, gdy byłam mała), aż do hebanowej czerni
- w lewym uchu mam mały tunel (7 mm)
- kolor moich oczu nie jest jednolity, powiedziałabym, że jest to pomieszanie koloru zielonego, szarego i niebieskiego
- mam lekko ponad 160 cm wzrostu
- znak zodiaku to panna
- mam bardzo łatwy numer telefonu, ponieważ dwucyfrowe liczby powtarzają się dwukrotnie obok siebie

2 komentarze:

  1. jeśli lubisz fantastykę, polecam Trylogię Czarnego Maga autorstwa Trudi Canavan :) trochę magii, trochę romansu w późniejszym etapie, może Cię zainteresuje :)

    OdpowiedzUsuń