niedziela, 7 czerwca 2015

Major Lazer & DJ Snake - Lean On (feat. MØ)

Cześć! :)
U mnie długi weekend wyszedł cudownie i wykorzystałam go praktycznie na maksa. Pogoda o dziwo sprzyjała, jak nigdy. Chyba zaczyna się robić prawdziwe lato, a przynajmniej mam taką nadzieję. Opowiem Wam pokrótce co się u mnie działo i pokażę zdjęcia, o których pisałam kilka dni temu na asku.

W środę do szkoły na 9, lajtowe lekcje i trwały one tylko do 14, więc było okej. Po szkole miałam jechać na zdjęcia do Bukowna, lecz plany niestety się pozmieniały, więc wróciłam do domu, posprzątałam i zaczęłam się ogarniać. Wieczorem pojechałam do Krakowa na mecz przyjaźni ze Śląskiem Wrocław wraz ze znajomymi. Mimo porażki, atmosfera, jak i pogoda była cudowna. Po meczu wracaliśmy "powoli" w stronę Bukowna. Późniejszych zdarzeń nie będę opisywać, kto ma wiedzieć, ten wie i tyle. To był chyba najlepszy i najbardziej wykorzystany dzień z całego tygodnia. Przez późny powrót poprzedniego dnia obudziliśmy się, gdy zegarek pokazywał południe, lecz wstaliśmy dopiero koło 16. Ogarnianie się na szybko i znów na Czubro. Następnie kościół i planowane już wcześniej zdjęcia. Wyszło ich naprawdę sporo, ale a to światło źle padało, a to lekko rozmazane, tu zamknięte oczy, tam prześwietlona twarz, czy nogi i takim sposobem odpadło mi wiele fajnych zdjęć. Mimo, iż zdjęcia robiliśmy koło 19-20, to słońce naprawdę bardzo dosadnie zaznaczało swoją obecność. Chciałam napomnieć, że po raz pierwszy "współpracowałam" z Patrykiem jeśli chodzi o zdjęcia, także bądźcie wyrozumiali. Następne będą na pewno bardziej dopracowane i z mojej strony, i z jego, obiecuję. :) W piątek do południa powtórka z wczoraj, a potem "małe" zakupy w kerfie. Następnym punktem dnia był grill u znajomych w domku letniskowym, więc do wieczora odpoczywaliśmy i przygotowywaliśmy wszystko, w między czasie grając w piłę z Gabrysiem. Tak szybko czas mija.. i już mamy sobotę. Tutaj spaliśmy troszkę krócej, ponieważ nie u siebie, więc koło 10 byliśmy już na nogach, a na 12 byłam już w domu. Znowu sprzątanie, ogarnianie się i Bukowno. Później mieliśmy iść na zdjęcia, ale koniec końców wyszedł tylko spacer. Na wieczór standardowo grill ze znajomymi. Z racji tego, że w niedzielę planowaliśmy jechać nad wodę, wstaliśmy wcześniej niż zwykle, czyli po 9. Zgarnęliśmy Kopra oraz Karola i udaliśmy się w stronę DG, gdzie później dojechała reszta chłopaków. W końcu trzeba zacząć opalać to białe ciało, żeby ładnie wyglądać. W moim przypadku to ciężka sprawa, ponieważ mam tak jasną karnację, że praktycznie zawsze opala mnie na różowo, bądź czerwono, ale jakoś dam radę. Teraz odpoczywam i regeneruję siły na poniedziałek.. ehh, trzymajcie się i mam nadzieję, że Wy także zaliczyliście udany weekend! :)




top - sinsay | spódniczka - cropp | kurtka - diy | creepersy - sheinside | okulary - allegro

fot. Patryk Sędzik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz